Natura człowieka jest taka, że chce zawsze mieć coś, czego jeszcze nie ma. Nie jest więc dziwne, że podobnie jak w przypadku tzw. niebieskich róż, hodowcy postanowili sobie za punkt honoru stworzyć róże w takim kolorze. A właściwie to…braku koloru, bo czerń to tylko efekt pochłaniania całego widma słonecznego przez przedmiot, a nie jeden z kolorów. Często spotykanymi przykładami tego efektu jest np. sadza i smoła. A jak ma się rzecz z różami? Doskonale czarnych nigdy nie było i nadal nie ma. Większość z takich odmian to w rzeczywistości bardzo ciemne odcienie czerwieni. W dodatku bliskie koloru czarnego są tylko ich pąki, bo rozwijający się kwiat wyraźnie jaśnieje. Za jedną z pierwszych uważa się mieszańca herbatniego ‘NIGRETTE’ z 1932 roku. Przy okazji, wielu miłośników róż uważało ją za niezbyt urodziwą ze względu na nieregularny kształt kwiatu. Może tylko trochę lepszą okazała się ‘NORITA’ z 1966 roku. W tych złotych dla mieszańców herbatnich lat i jeszcze trochę później powstało jeszcze kilka „czarniawych” odmian, bo do rzeczonej czerni oczywiście jeszcze im daleko. Ich losy były różne. Oprócz intrygującego koloru miały wiele wad, m.in. podatność na wymarzanie i czarną plamistość. My przygotowaliśmy krótki przegląd niektórych takich odmian oczywiście dostępnych w teraźniejszości.
PTR czytaj więcej FB