Austriacki hodowca róż z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku Rudolph J. Geschwind nie jest, niestety, dobrze znany przeciętnemu miłośnikowi róż. Wyhodował ich około 150 odmian i wiele z nich przetrwało do dzisiejszego dnia. W ten sposób pokazały swoją wartość, na którą złożyły się m.in. odporność na choroby i mróz. Jednak nie można się zbyt mocno temu dziwić, ponieważ ten wspaniały hodowca pracował głównie z naturalnymi gatunkami róż określanymi popularnie nazwami R. multiflora i R. setigera, a więc słynące ze swoich odporności.
Róża ze zdjęć poniżej jest jedną z takich róż. Jest to hybryda wspomnianych gatunków, a być może z udziałem jeszcze jakich innych odmian. Być może, bo Geschwind nie udostępnił pochodzenia swojej róży. Rozrasta się dosyć silnie, albowiem jako róża pnąca osiąga docelowo około 3 m długości w pędach, a i kilkuletni już krzew, z wieloma pędami, liczy około 80 cm szerokości. Zanim obejrzymy kwiaty to warto wspomnieć, że same liście też są dekoracyjne – grube, sztywne, skórzaste i oczywiście absolutnie wolne od chorób. Róża kwitnie od mniej więcej połowy czerwca do drugiej dekady lipca. Kwitnienie jednokrotne, ale jak widać – kwiatami można się cieszyć przez długi czas. Co prawda prawie nie mają zapachu, ale nadrabiają to kolorem, kształtem no i oczywiście swoją ilością, bo odmiana ta kwitnie bardzo obficie.
Była to ulubiona róża Marii Henriette hrabiny Chotek, znanej w całym Cesarstwie Austro-Węgierskim jako wielka pasjonatka róż i mecenas wielu hodowców tych wspaniałych krzewów. Chociaż Geschwind wyhodował tą odmianę około 1900 roku, to właśnie Hrabina Chotek dzięki swojej pozycji (i majętności) w świecie różanym w tamtych latach, przedstawiła ją szerszej publiczności dopiero w 1928 roku. No cóż, już wtedy promocja nowej odmiany wymagała dużych kosztów.
PTR – czytaj więcej FB