‘ALCHYMIST’

Decydując się po raz pierwszy na posadzenie w ogrodzie lub na działce róży pnącej, chyba najważniejszym w pierwszej chwili dla nas kryterium, będzie powtarzanie jej kwitnienia. To normalne. Czasem jednak jest tak, że po dłuższym czasie, kiedy nasyciliśmy już nasze oczy ową różą, a apetyt na pnące róże wzrasta, to zaczynamy bardziej zwracać uwagę na wysublimowane kwiaty niż na powtarzalność kwitnienia. Jest wiele takich odmian. W Europie, ale także i za oceanem chyba największym zachwytem cieszy się róża ‘ALCHYMIST’ z 1956 roku, wyhodowana przez Reimera Kordesa z Niemiec. W przypadku tej odmiany najważniejszym kryterium jest właśnie wygląd kwiatów. Ich urodę widać już na zdjęciach, ale one nie zastąpią bezpośredniego z nimi kontaktu. I oczami i …. nosem. Pachną przepięknie, mocno, owocowo-herbacianym zapachem.

Jeśli już zdecydujemy się na jej posadzenie, to od razu zainstalujmy obok naprawdę solidną podporę – łuk, pergolę, kratkę lub nawet prosty słup. ‘ALCHYMIST’ bowiem rośnie bardzo silnie od drugiego roku po posadzeniu. Regularnie po kwitnieniu, które trwa 3-4 tygodnie, wypuszcza grube, kilkumetrowe pędy, które zakwitną w następnym sezonie.

I jest to dobry moment na przycięcie róży. W przypadku starszego krzewu niż dwuletniego, można a nawet trzeba powycinać wszystko co suche, bardzo zdrewniałe albo widocznie uszkodzone. Na takich pędach już kwiatów nie będzie (nie licząc kilku krótkopędów na szczycie). Przycinanie ma też praktyczne znaczenie – pędy tej róży bez problemu osiągną ponad 6 metrów długości. Pozostawienie całej tej roślinnej masy bez przycinania, niechybnie skończy się w którymś sezonie połamaniem podpory. To ogromny ciężar.

‘ALCHYMIST’ nie jest jakoś szczególnie podatny na czarną plamistość. Jeśli rośnie w pełnym słońcu i ma zapewniony wokół siebie przepływ powietrza, to raczej nie powinien chorować. Można też dla świętego spokoju opryskać go Miedzianem zanim zacznie wypuszczać liście i wyjątkowo pod koniec maja środkiem grzybobójczym o działaniu wgłębnym, zawierającym w składzie tebukonazol – bardzo skuteczną substancję. Kiedy kwiaty już w pełni rozkwitną, oprysk jest bezcelowy. Jeśli pogoda jest wyjątkowo zimna i mokra, można po przekwitnięciu ponowić oprysk – szczególnie młodych pędów. Nawożenie – tradycyjne: wczesna wiosną wieloskładnikowy nawóz mineralny, a jeśli ktoś może sobie pozwolić to późną jesienią również dobre jest kilka łopat przeleżałego, co najmniej pół roku, obornika lub wreszcie obornika granulowanego, ale już tylko w zalecanej przez producenta dawce. Obornik trzeba przykryć ziemią.

Na koniec mała uwaga. Niektórzy ogrodnicy twierdzą, że ta odmiana kwitnie obficie co drugi sezon – naprzemiennie ze słabszym kwitnieniem. Z pewnością dużą rolę odgrywa w tym zimowa pogoda. Teraz, w obecnych czasach, przemarznięcia dokonują się raczej wczesną wiosną przez nawet niezbyt wielki mróz, po ruszeniu wegetacji, niż tak jak dawniej poprzez ostre zimowe mrozy.

PTR – czytaj więcej FB

Spodobał Ci się ten artykuł?

Udostępnij na Facebook
Udostępnij na Twitter