Przyczynki na podstawie „Ogrodnika Polskiego” (1879–1905) – część 3
Co typowe dla czasopism ogrodniczych, sporo miejsca zajmowały w „Ogrodniku Polskim” porady praktyczne. Jeżeli chodzi o róże, to oprócz tekstów przedrukowywanych z prasy zagranicznej (np. dotyczących nowych sposobów rozmnażania), zadbano, żeby można było usłyszeć głosy praktyków z kraju. Początkowo na pytania czytelników odpowiadali specjaliści, nieco później redakcja (prawdopodobnie na wzór erfurckiego czasopisma „Deutche Gärtner Zaitung”) zdecydowała się drukować nadsyłane pytania, aby sami zainteresowani czytelnicy mogli na nie odpowiadać. Takie rady ogrodników praktyków bardzo cenił Jankowski, według niego: „Te odpowiedzi, często nawet sprzeczne, oświetlają rzecz wszechstronnie i pozwalają z zestawienia wyciągnąć treść zgodną z prawdą”.
W ten sposób doszło do ciekawej wymiany doświadczeń na temat sposobów zimowania róż – w 1900 r. na pytanie „Jak najlepiej zimować róże? Czy w gruncie pod przykryciem i jakim, czy wykopane w piwnicy?” (nr 4), odpowiedzi udzieliło aż pięciu ogrodników na podstawie własnych doświadczeń. Starano się za każdym razem precyzować region, w którym uprawiano róże. Często publikowano także informacje dotyczące pogody, przebiegu zimy i wiosny, suszy czy mokrego lata, odnotowując ich wpływ na hodowle. Wymieniano się wiadomościami na temat szkodników i rdzy u róż („Jak niszczyć rdzę na różach, oraz małe zielone gładkie liszki…?), a przede wszystkim rozmnażania i produkcji, na temat kwestii oczkowania i doboru podkładek toczyły się wręcz dyskusje.
„Dlaczego róże nie kwitną w mieszkaniach i jakie wybierać odmiany?”, „Czy usuwać w jesieni liście róży Maréchal Niel, wysadzonej w umiarkowanym budynku, w celu wywołania wcześniejszego kwitnienia?” – to kolejne pytania, na które ukazywały się odpowiedzi czytelników. Warto byłoby prześledzić dokładniej to dziewiętnastowieczne ogrodnicze forum, gdyż coraz bardziej szczegółowe pytania czytelników dotyczące odmian i ich doboru czy sposobów cięcia świadczą przecież o praktycznych problemach, z jakimi musieli się spotykać coraz liczniejsi amatorzy czy hodowcy.
Pierwsze sukcesy
Pod koniec stulecia z zadowoleniem odnotowywano, że „propaganda zamiłowania do roślin” miała już na koncie kilka sukcesów. Oceniano, że „w ostatnich latach znakomicie poprawił się stan tych doborów w naszych zakładach ogrodniczych. Kupujący znajdują tam niemal wszystkie najlepsze róże, tak dawne, jak i nowsze, a wybierać umieją już i sami, nauczywszy się poznawać lepsze odmiany z wystaw sklepowych i bukietów” (1897, nr 19). Uznawano, że dzięki propagowanym doborom róż udało się osiągnąć odpowiednią produkcję pod gołym niebem i pod szkłem, że „za róże w lecie płaci się po parę groszy. Nawet „Maréchal Niel”, najpiękniejsza żółta róża herbatnia, za którą przed kilku laty jeszcze płacono w hurcie po 30 kop., spadła do 5 kop. za sztukę” (Jankowski 1898).
Wśród samych czytelników, sadząc po liczbie zabierających głos na łamach czasopisma, powstała rzesza zainteresowanych różami. Warto przywołać postać Stanisława Giewartowski, maszynisty kolejowego, który stał się ogrodnikiem hobbystą, ucząc się z licznych popularyzatorskich publikacji Jankowskiego. W Lublinie w przydomowym ogrodzie założył szkółkę róż, a o swoich doświadczeniach z ich rozmnażaniem opublikował nawet artykuł. Inspiracja okazała się na tyle skuteczna, że kolejne dwa pokolenia Giewartowskich zawodowo zajmowały się prowadzeniem szkółki drzew owocowych.
Nadzieja, że popularyzacja zainteresowania różami zbuduje szerszy krąg zainteresowanych, wśród których jakiś miłośnik-hodowca wreszcie odważy się poeksperymentować z własnymi odmianami, także w końcu zaczęła się spełniać: „Pan E. Majewski, w Ewalden, pod Jakobsztadem w Kurlandii, otrzymał kilka nowych róż z siewu, z których jedna, jak pokazują zdjęcia fotograficzne przysłane nam, zdaje się zasługiwać na rozpowszechnienie. Jest ona biała, pełna, z odcieniem kremowym i silnym zapachem. Na zewnętrznych płatkach jej pojawiło się też nakrapianie. P[an] M[ajewski] chce tę różę nazwać «Grażyną». Należy jednak zaczekać, aż odmiana ta w następnych latach okaże się równie piękną, a kwiaty będą większe. W tem lecie były małe i nie dość pozorne. Fakt ten przytaczamy jako dowód, że praca amatorów mogłaby wydać niejeden dobry nowy kwiat lub owoc, gdyby zechciała się zwrócić w kierunku wytwarzania nowości” (1898, nr 23). I choć nie znamy dalszych losów ‘Grażyny’, warto odnotować tę ciekawostkę.
Podsumowanie
Z punktu widzenia historii róż w Polsce ostatnie ćwierćwiecze XIX stulecia, przynosi wiele zmian i rozbudzenie zainteresowania uprawą i kolekcjonowaniem róż. I choć skala i zakres działań nie mogą się równać z kreacjami twórców różanej rewolucji, jaka dokonuje się w Europie Zachodzniej i USA, to nad Wisłą jest to czas wielkiego różanego fermentu. Działalność „Ogrodnika Polskiego” i TOW znacząco przyczyniły się do rozpowszechnienia zainteresowania różami. Podjęto próby stworzenia doboru odmian odpowiednich do rodzimego klimatu i zachęcano do specjalizacji w uprawie wśród profesjonalistów. Inspirowano wystawami i prezentowano modelowe nasadzenia róż w przestrzeni miejskiej.
Za puentę niech już z następnej epoki: podczas wystawy róż, jaką zorganizował Centralny Polski Związek Ogrodniczy w 1936 r. w Warszawie, szkółka Franciszka Wiesnera (Wiznera) z Łodzi zaprezentowała róże, które miały uhonorować twórców „Ogrodnika Polskiego” – „wyprodukowane przez niego własne nowości róż, jako to: ‘Profesor Edmund Jankowski’ (Т.H.) biała, ‘Profesor Piotr Hoser’ (B.H.) karminowa i ‘Redaktor Franciszek Szanior’ (Т.H.) mlecznobiała” („Ogrodnik” 1936, nr 13/14).
Małgorzata Kryska-Mosur
czytaj część 1 artykułu – TUTAJ
czytaj część 2 artykułu – TUTAJ
Bibliografia:
Borkowska W.M., Warszawa w kwiatach. Społecznicy na rzecz miasta, Warszawa 2013.
Dolatowski J., Szkółkarstwo polskie 1799–1999, Warszawa 1999.
Jankowska M., Rola Komitetu Plantacyjnego w rozwoju zieleni miejskiej w Warszawie na przełomie XIX i XX wieku,[w:] Sztuka i natura, red. E. Chojecka, Katowice 1991, s. 389–398.
Jankowski E., Ze wspomnień ogrodnika, Warszawa 1972.
Jankowski E., Ogrody i ogrodnictwo w Królestwie Polskim, [w:] Złota księga przemysłu fabrycznego, handlu, rolnictwa oraz rękodzieł w Królestwie Polskiem, pod kier. literackim Artura Oppmana, Warszawa 1898.
„Ogrodnik Polski” 1879–1905 , R. I–XXVII.|„Ogrodnik” 1936, R. XX, nr 13/14.