Z wizytą w Malmaison w Ogrodzie Józefiny Bonaparte Cesarzowej Francji

Przystanek nr 3 – wycieczka PTR do Malmaison

Trzecim przystankiem naszej wycieczki Polskiego Towarzystwa Różanego, w dniu 15 czerwca 2023r. był ogród różany – Malmaison, a później, w tym samym dniu, Park Bagatelle w Paryżu. Zaraz po śniadaniu udaliśmy się w  kierunku miejscowości Rueil-Malmaison, w departamencie Haut-de Seine, gdzie mieści się ogród, a właściwie park z zamkiem, którego właścicielką była Cearzowa Francuzów Józefina Bonaparte.
Najstarsza udokumentowana historia tego miejsca mówi o nazwie Malmaison, co po łacinie znaczy „zły dom” i jest wiązane z najazdami normańskimi. Wraz z mijającymi wiekami, zmieniali się właściciele, wygląd i przeznaczenie budynków wraz z otoczeniem. W 1799 roku majątek dostał się w posiadanie Józefiny Bonaparte, jako prezent od męża, stając się ulubioną siedzibą obojga, aż do ich rozwodu w 1809 roku, kiedy to Malmaison stał się osobistą własnością byłej Cesarzowej. Pałacyk był prostą, małą budowlą, bez większych wymyślnych detali.

północno-wschodnia fasada pałacu Malmaison, wejście główne
fot. północno-wschodnia fasada pałacu Malmaison

Pałac nazywany był zamkiem, tylko dlatego, że 200 lat temu posadowiony był na terenach wiejskich, a francuskim zwyczajem, tego typu wiejskie budowle nazywano zamkami, zaś identyczne miejskie, nazywano pałacami. W ciągu 200 lat, które minęły od tamtego czasu, posiadłość Malmaison zbliżyła się do Paryża, bo to tylko 15 km od centrum stolicy, a nazwa zamek została.
Zaraz po zakupie Józefina ochoczo wzięła się za urządzanie terenu, który za jej czasów miał powierzchnię ponad 700 ha, Cesarska para do prac projektowych i ogrodowych  zatrudniała różnych architektów krajobrazu i ogrodników, aby w ostateczności park zyskał charakter parku angielskiego z kolekcjami botanicznymi,  co było bliższe upodobaniom Józefiny. Posada u cesarzowej była równa posadzie ministerialnej, więc wielu o nią zabiegało. W międzyczasie ujawniła się też jej pasja do zoologii i botaniki, a do róż w szczególności. Wyszukiwała i sprowadzała najrzadsze i nieznane w Europie okazy flory i fauny z całego świata. Na życzenie Cesarzowej wybudowano w parku ogrzewaną oranżerię mogącą pomieścić 300 roślin ananasowatych i krzewy cytrusowe.

Parę lat później zleciła budowę szklarni ogrzewanej 12-stoma  węglowymi piecami. W latach 1808-1814 uprawiała 200 gatunków roślin zupełnie nieznanych Europie. Oprócz róż w kolekcji miała irysy, dalie oraz wszystkie inne ciekawe  gatunki drzew i krzewów oraz ich odmiany możliwe do zdobycia w tym czasie. Na przykład mogła pochwalić się posiadaniem zimozielonej Magnolia grandiflora oraz jakiegoś gatunku eukaliptus.

fot. Magnolia grandiflora

Ogród w Malmaison cieszył się opinią jednego z ciekawszych w Europie, godnego odwiedzin koronowanych głów i zagranicznych gości z branży ogrodniczej, które zresztą chętnie odwiedzały ten niezwykły obiekt.
Tak było w przeszłości a dziś? Dziś park robi smutne wrażenie, gdyż po śmierci Józefiny, jej spadkobiercy, najpierw zaniedbali, potem rozsprzedali rozparcelowując majątek, prawdopodobnie spłacając też długi matki. Gdzieniegdzie jeszcze można było zobaczyć perełki dendrologiczne, jak np. kielichowiec wonny, o którego zapachu zwykło się mówić, że pachnie jabłuszkiem.

kielichowiec wonny
kielichowiec wonny
kielichowiec wonny

Dlaczego osobiście bardzo chciałam odwiedzić to miejsce? Z jednej strony czytałam o różanej pasji cesarzowej jak i jej niezwykłej kolekcji róż, ale też czytałam równie sprzeczne opinie na ten temat. Chciałam tu być, aby zobaczyć na własne oczy. No cóż, róż jest niewiele, a jeśli są, to współczesne i nie zawsze oznaczone.

akant

Róże historyczne można było zobaczyć na rabatach będących  próbą odtworzenia klimatu starych czasów, ale niestety nie mogę powiedzieć, żeby było ładnie, gdyż na każdym kroku było widać brak rąk do pracy.

Dziś część posiadłości jest w rękach państwa francuskiego, tym bardziej dziwi, ten brak dbałości. Nawet nie mówię o próbie odtworzenia tego co było z róż za czasów Józefiny, bo być może jest to za trudne zadanie. Ale z drugiej strony wystarczy prześledzić archiwa i literaturę, a zwłaszcza, że zachowało się sporo spuścizny tamtych czasów.
To że róże były, nie mamy żadnych wątpliwości, gdyż zachowała się i dostępna jest dla badaczy, bardzo obfita korespondencja Józefiny z angielską szkółką Lee&Kennedy, są dowody, że DuPont dostarczył ogromne ilości róż do Malmaison. Są też dostępne w archiwach katalogi Duponta, Descemeta i w końcu Viberta. Nie wierzę, że Józefina nie chciała mieć tych odmian, które oni oferowali. I na pewno miała, tylko pytanie – jak były sadzone i eksponowane? Z dużym prawdopodobieństwem większość z nich sadzona była  w pojemniki i na lato ustawiana na rabaty, możliwe też, że po przekwitnięciu donica z różą wędrowała w mniej reprezentacyjne miejsce, a to lepsze zajmowała roślina akurat  w pełni swoich walorów. Tego prawdopodobnie już się nie dowiemy.

Nie żałuję czasu spędzonego w  Malmaison. Cieszę się, że mogłam tam być i podziwiać cedr, dziś potężny okaz, posadzony przez Józefinę na pamiątkę zwycięskiej bitwy Cesarza pod Marengo w 1800 roku.

Warto wspomnieć, że w pałacyku Malmaison, mieści się najważniejsze muzeum napoleońskie, z oryginalnymi eksponatami z epoki. Z okazji 200-lecia śmierci Józefiny w 2014 roku, w Maalmaison  ochrzczono nową odmianę róży z grupy floribunda o nazwie ‘Souvenir de Josephine’ hodowli Laperriere.

róża ‘Souvenir de Josephine’
róża ‘Souvenir de Josephine’
róża ‘Souvenir de Josephine’
róża ‘Souvenir de Josephine’

Po emocjach związanych z Malmaison, czas było kroki skierować ku parkowi Bagatelle w Paryżu, gdzie o godz. 15.30 czekał na nas Dyrektor Ogrodów Botanicznych Paryża Régis Crisnaire (Conservateur Jardin Botanique chez Ville de Paris), aby nam opowiedzieć o kolekcji róż w Bagatelle. Co tam zobaczyliśmy opowiem w Przystanku nr 4, naszej wycieczki PTR zwiedzającej Ogrody Różane Europy.

Tekst i zdjęcia Małgorzata Kralka

Spodobał Ci się ten artykuł?

Udostępnij na Facebook
Udostępnij na Twitter