Wiosna jak na razie nas nie rozpieszcza, ale sezon na sadzenie róż z gołym korzeniem jest jak najbardziej na czasie. Pamiętajmy tylko o obfitym podlaniu posadzonych krzewów i obsypaniu ich kopczykiem z ziemi. Zapewne zimne dni nie potrwają długo, potem przyjdzie gwałtowne ocieplenie, które spowoduje szybkie wysychanie gleby, co będzie dla naszych świeżo posadzonych róż znacznie gorszym stresem niż obecne nocne przymrozki.
Walczymy z chorobami grzybowymi
Jeśli nie wykluczyliśmy całkowicie z naszego ogrodu środków grzybobójczych, to proponujemy opryskanie róż (wszystkich) preparatem Miedzian 50 WP. Oczywiście po wcześniejszym ich przycięciu. Z pewnością zatrzyma on większość chorób grzybowych atakujących róże w pierwszej połowie sezonu, łącznie z czarną plamistością. Miedzian nie jest szkodliwym preparatem dla ekosystemu, jest jeszcze stosunkowo tani i bardzo skuteczny. Możemy go również wykorzystać przy opryskach drzew owocowych a szczególnie brzoskwiń przeciw kędzierzawce liści.
Walczymy z mszycami
Nadchodzące ciepłe dni z pewnością zaktywizują różane szkodniki. Z jaj złożonych przez ostatnie pokolenie zeszłorocznych mszyc już wkrótce wylęgną się nowe i zaczną wysysać młode rozwijające się listki róż. Jest na nie sposób, ekologiczny i tani. To olej parafinowy. Gotowe preparaty lub oprysk zrobiony własnoręcznie. Najtańszy do nabycia w aptekach. Proporcje to 100 ml oleju na 5 l wody plus kropla płynu do mycia naczyń. Spryskać tą mieszanką dokładnie wszystkie pędy róż. Najlepiej zadziała na jeszcze nagie bezlistne pędy. Wszystkie jaja mszyc i rozwijające się mszyce zostaną po prostu zaduszone i obumrą.
Pamiętajmy, że zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Zlikwidowane szkodniki teraz, to w przyszłości znacznie ograniczona liczba mszyc w sezonie.
Więcej pomysłów na walkę z mszycami – czytaj FB
PTR