Ochrona róż ogrodowych na czas zimy

wciąż możemy to robić…

Kluczową sprawą w zimowym zabezpieczaniu róż jest właściwy termin. Nie może on być za wczesny ani za późny. Czyli kiedy?
Podręcznikowym określeniem jest zwrot jak pogoda utrwali się na stałym zimowym poziomie. Nie można podać tutaj jakiejś konkretnej daty, bo to zależy od wszystkich czynników klimatycznych, które wpływają na przebieg pogody w danym roku. Poprzednie zimy przychodziły późno, poprzedzały je mokre i ciepłe jesienie, przeciągające się na listopad  i grudzień. Co było bardzo niekorzystne, bo róże wchodziły w zimę zupełnie do niej nie przygotowane i zazwyczaj całe w liściach. W tym roku zima z małym mrozkiem i śniegiem przyszła wcześnie, bo  np. na Zachodnim Mazowszu nastąpiło to na samym początku grudnia.  Ale mając na względzie i takie niespodziewane zawirowania, warto od połowy do końca listopada  zrobić kopczyki z ziemi kompostowej, liści i gnoju wokół krzewów róż.  Takie kopczyki otulające podstawę krzewów i ok 30 cm pędów bardzo ładnie zabezpieczają przed zmarznięciem. Nawet gdyby przyszło większe zimno, nie zaszkodzi przy tak solidnie osłoniętych krzewach.  Ale skoro pierwsze okrycie w postaci kopców zrobimy, spokojnie możemy przeczekać do bardziej sprzyjającego czasu na docieplenia róż krzewiastych i pnących od  góry. Taki stosowny moment jest właśnie teraz, jest zimno, ale nie za zimno.

róże zabezpieczone kopczykami ziemi
do kopczyków ziemi dodano gałęzie iglaste, jako dodatkowe zabezpieczenie

Pogoda ustaliła się na trwałym poziomie, gryzonie już dawno znalazły schronienie w swoich norkach, nie szukają już zasobnego, zimowego lokum, nasze rośliny są bezpieczne, można je docieplać Czym najlepiej, jakich materiałów użyć? Idealne w ogrodzie przyjaznym środowisku będą gałęzie iglaste, liście, gnój słomiasty, baloty słomy, grube kartony z których można budować małe domki dla szczególnie cennych okazów, które wypełniamy suchą słomą, a dla estetyki i dodatkowego ciepła można zasłonić je gałęziami iglastymi. Nie używamy folii !!! Ani nie obcinamy pędów przed zimą!!! Każda rana po cięciu to otwarte wrota do wtargnięcia patogenów i mrozu.

Nie polecam włókniny fizeliny – jest to świetna zabawa psów w siłowanie się, a później dla nas tylko praca wyzbierać te białe kawałeczki, a oprócz tego widok paskudny. Róbmy chochoły z mat słomianych, ewentualnie trzcinowych i stroiszu iglastego, mają same plusy – są naturalne, estetyczne i pięknie grają z roślinami. Są przyjazne ptasim lokatorom ogrodu, bo nawet i w nich zimą toczy się życie, czego doświadczam wiosną, rozpakowując róże z zimowych „paltotów”.

Róże w pojemnikach

Chroniąc rośliny w gruncie nie można zapomnieć o zabezpieczeniu roślin rosnących w sezonie w różnorodnych pojemnikach i pozostających w nich przez okres zimowy.
Ochrona zimowa roślin w donicach, zaczyna się już w momencie zakupu odpowiedniego pojemnika, w której dana roślina będzie rosła latami. Bardzo odpowiednie do tego celu są donice terakotowe – są mrozoodporne i bardzo estetyczne. Pierwszym  krokiem będzie zwiezienie z ogrodu roślin, które w sezonie wegetacyjnym rosną w donicach, w jedno wcześniej ustalone miejsce.  Aby dobrze zabezpieczyć je przed zimową aurą musimy obsypać je z góry bardzo dokładnie suchą korą. Rośliny zimozielone należy dodatkowo podlać. Ma to szczególnie duże znaczenie w ich przypadku, gdyż rośliny te nie wchodzą w okres spoczynku zimowego, one żyją na bardzo zwolnionych obrotach. Jeśli nie są schowane w ciemne, bezmroźne miejsce, w czasie słonecznych dni bez mrozu, toczą się ich procesy życiowe jak fotosynteza i transpiracja.


Następnie każdą donicę owijamy folią pęcherzykowatą. Kolejno w najbardziej zacisznej części miejscówki, która będzie służyła za zimowanie (taras, balkon, szopa czy wiata) rozkładamy warstwę grubego styropianu i na nim ustawiamy ściśnięte donice, które jako grupę można jeszcze raz obwiązać folią pęcherzykowatą. W okresach bez mrozu nie zapominamy o podlewaniu róż i   wspomnianych wyżej roślin zimozielonych. Podlanie róż, takie aby nie dopuścić do przesuszenia bryły jest również ważne, ponieważ zimowanie w pojemniku jest zupełnie inne niż zimowanie w gruncie. Rośliny rosnące  w gruncie, dobrze przekorzenione, rozpościerające swoje korzenie szeroko i głęboko, dobrze zabezpieczone kopczykami i  dodatkowo z góry, reagują na zmiany pogody i rosnąć w gruncie są zdolne do pobrania wody w okresie bez mrozu. Czego rośliny w doniczkach, rosnące w ograniczonej objętości nie mają a jednocześnie ich ściśnięte korzenie zimą są bardzo dotkliwie narażone na mróz  i suszę.

Małgorzata Kralka

Spodobał Ci się ten artykuł?

Udostępnij na Facebook
Udostępnij na Twitter